wtorek, 10 lipca 2012

Rozdział 2

2
Oczami Stelli
Aga pozbierała swoje manatki i wyszła.
-Myślisz o tym samym co ja?-zapytałam
-Yyy zgaduję, że nie. haha-zaśmiała się Lili
-To robimy imprezę.-wywrzeszczałam.-A w sumie to nie bo nie znamy nikogo.
-A kiedy jest ten koncert?-zapytała. Ja spojrzałam na bilety które leżały na stole.
-Yyy jutro. -powiedziałam, szarpiąc siostrę za rękę, wychodziąc z domu.
-Au.. Stel muść mnie! Gdzie idziemy?-zapytała.
-No jak to gdzie na zakupy, przecież na koncercie nie możemy tak wyglądać.-powiedziałam spoglądając na nasze szmatki.
-Racja.-zachichotała Li.
Poszłyśmy do pobliskiej galerii. Mieszkałyśmy w centrum Londynu, więc wszystko miałyśmy pod ręką. Chodziłyśmy ze sklepu, do sklepu Kupiłyśmy tyle szmatek ile udało się nam zakupić. Po pięciu godzinach poszłyśmy z powrotem do domu. Ulice Londynu nocą były przecudne. Brukowe chodniki, mieniły się w kroplach deszczu. Lampy oświetlały każdy zakątek drogi. Mogła bym, tak żyć wiecznie, jednak co dobre szybko się kończy. Czarne audi jadące jakieś 150 k/h ohlapało nas...
-Kurwa mać, patrz jak jeździsz pajacu.-wywrzeszczałam. Siostra szturchnęła mnie łokciem, widząc, że ten "ktoś" wychodzi z auta. Ja nie zwróciłam na to uwagi i dalej prawiłam swoje kazanie.
-Ty w ogóle widzisz jak jeździsz. Porządna nauka jazdy by Ci się przydała. A nie no przepraszam, może to moja wina, że szłam w czasie deszczu.-Gdy odwróciłam lekko głowę w prawą stronę, zauważyłam chłopaka. Jaki ze mnie matoł.-pomyślałam. Gdy w pełni się odwróciłam zamarłam.
-Yyy ja przepraszam, poniołso mnie.-wyszczerzyłam się, stopniowo podnosząc wzrok do góry. Chłopak był ubrany w czarne jeansy, ciemny podkoszulek. Włosy miał ułożone w nieładzie, jego bujne loki były wręcz rozchwytywane przez wiatr. Na nich była czapka, której cień zakrywał jego twarz. Jego twarz zdobił piękny uśmiech, gdy unosił swe kąciki momentalnie widniały na jego policzkach dołeczki. Na widok tego uśmiechu moje kąciki momentalnie się podnosiły. Oczy miał zielone. -Coo?-wydukałam przełykając ślinę. Na jego widok zamarłam.
-Ja przepraszam.-powtórzył.- Nie wiem jak to się stało, naprawdę, ja wszystko mogę wyprać.-zasugerował.
-Nie ma takiej potrzeby.-oznajmiłam.
-Jestem Harry a wy?-przedstawił się.
-Ja jestem Stella a to moja starsza siostra Lili.-powiedziałam. Hola hola to Harry Styles... Ta myśl przeszła mi przez głowę... Nie to nie możliwe. Odezwał się drugi głos w mojej głowie.
-Jesteśmy tu nowe... Przyleciałyśmy sześć godzin temu.-powiedziała siostra.
-Jeśli chcecie to chodźcie na noc do mnie, jutro z rana pokażę wam okolicę i zapoznam z osobami które na pewno będziecie chciały jak i oni poznać.
-Tie.. znamy się pięć minut i już na noc chcesz nas przetrzymać. Nie ładnie nie..-zachichotałam. Razem z Lili wsiadłyśmy do czarnego samochodu i odjechałyśmy.

2 komentarze: